Święty Brendan Żeglarz
Brendan urodził się w Fenit niedaleko Tralee około roku 484 (zaledwie dziesięć lat po śmierci św. Patryka). To, co wiemy o jego życiu, dociera do nas dzięki traktatowi znanemu jako Navigate Sancti Brendani Abbatis (Podróże św. Brendana Opata), napisanym około trzech wieków po jego śmierci. Opowiada ona o tym, jak Brendan założył klasztor Clonfert w centrum Irlandii. Tam przez wiele lat służył jako opat wspólnoty liczącej ponad 3000 mnichów (liczba, która według historyków była powszechna w Irlandii w VI wieku). Żarliwy w swej gorliwości Brendan był przepełniony pragnieniem zaprowadzenia na inne kraje wiary, która dopiero niedawno przemieniła jego ojczyznę.
Pewnego dnia wędrowny mnich o imieniu Barrind odwiedził Clonfert i opowiedział Brendanowi i jego braciom o tym, jak on i pustelnik o imieniu Mernoc podjęli podróż do Ziemi Obiecanej Świętych. Barrind opisywał, jak żeglowali do lądu na zachodzie, gdzie przez piętnaście dni wędrowali bez potrzeby jedzenia i picia. Gdy dotarli do rzeki, spotkali człowieka, który opowiedział im wiele rzeczy o tej dziwnej Krainie, która, jak powiedział, była tam od stworzenia świata. Polecił dwóm podróżnym wrócić do domu i odprowadził ich z powrotem do łodzi, po czym wypłynęli i wrócili do klasztoru Mernoca.
Zafascynowany opowieścią Berrinda, Brendan wybrał czternastu mnichów ze swojej społeczności i zwierzył się im ze swojego pragnienia odwiedzenia Ziemi Obiecanej Świętych. Po modlitwie i poście Brendan i jego towarzysze wyruszyli do Inishmore na Wyspach Aran, aby prosić o błogosławieństwo św. Edny. W pobliżu małego strumienia pod górą zwaną teraz Siedzibą Brendana rozbili obóz i zbudowali małą łódź o drewnianej ramie, pokrytą skórami wołowymi garbowanymi korą dębową, a stawy posmarowali tłuszczem zwierzęcym, aby je uszczelnić. W łodzi umieścili zapasy na czterdzieści dni i inny sprzęt. Kiedy przygotowywali się do wypłynięcia, podeszło do nich trzech dziwnych mnichów, prosząc o zabranie ich ze sobą. Brendan zgodził się, ale ostrzegł, że dwóch z nich czeka okropny koniec, a trzeci nie wróci z podróży.


Brendan i jego towarzysze żeglowali na zachód przez piętnaście dni, aż stracili orientację i dotarli do wyspy, która wyglądała jak ogromna skalna wieża ze strumieniami spływającymi kaskadami po klifach. Znaleźli małą przystań, wylądowali i zostali przywitani
przez psa, który zaprowadził ich do komnaty, gdzie znaleźli przygotowane dla nich jedzenie. Przebywali tam przez kilka dni i przez cały czas pobytu na wyspie nie widzieli nikogo, a mimo to zawsze znajdowali przygotowane dla nich posiłki. Po trzech dniach, gdy wsiadali na łódź, by odpłynąć, jeden z trzech mnichów, którzy do nich dołączyli, dostał ataku. Demon wyskoczył z jego wnętrzności i zginął. Wtedy odkryto, że próbował ukraść srebrną tacę z holu.
Następna podróż zaprowadziła ich na dużą wyspę zwaną Wyspą Owiec, ze względu na liczne stada, które wędrowały po jej wzgórzach. Przebywali tam od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty. Tam mąż zwany Zarządcą zatroszczył się o nich i dał im świeże mięso, aby zabrali je ze sobą. Polecił im, aby udali się na inną wyspę, aby świętować Wielkanoc. Wkrótce po opuszczeniu Wyspy Owiec znaleźli małą jałową wyspę i tam wylądowali. Ale kiedy rozpalili ogień, aby upiec trochę mięsa, które im podano, wyspa zaczęła się trząść i poruszać, a mnisi wdrapali się z powrotem do swojej łodzi. Patrzyli, jak wyspa oddala się, a ich ogień wciąż płonął. Brendan poinformował swoich mnichów, że „wyspa” to w rzeczywistości Jasconius, największy wieloryb na oceanie. Po drugiej stronie kanału od Wyspy Owiec podróżnicy znaleźli Raj Ptaków, z rzeką prowadzącą w głąb lądu. O milę w górę rzeki odkryli ogromne drzewo porośnięte białymi ptakami. Podczas nieszporów i przy innych okazjach ptaki wybuchają hymnami i wierszami. Jeden ze stada przyleciał do łodzi i zaczął rozmawiać z Brendanem, informując go, że on i jego towarzysze będą szukać ziemi świętych przez siedem lat. Przez cały czas pobytu w Ptasim Raju Zarządca przynosił im jedzenie i wodę oraz zaspokajał wszystkie ich potrzeby. Gdy nadeszła uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Zarządca polecił im ponownie wypłynąć w morze.
Przez wiele miesięcy podróżowali na zachód i nie zauważyli ani śladu wyspy czy wybrzeża. W końcu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, wypatrzyli wyspę. Kiedy dotarli do brzegu, znaleźli siwowłosego starca, który zaprowadził ich do pobliskiego klasztoru św. Ailbe. W drzwiach klasztoru powitało ich w milczeniu jedenastu mnichów. Opat umył im nogi i zaprowadził do posiłku z korzeni i chleba. Opat przerwał milczenie, wyjaśniając, że w klasztorze nigdy nie jada się gotowanych potraw, że chleb jest cudownie dostarczany, że ich lampy nigdy się nie palą, a mnisi nigdy się nie starzeją. Mieszkali na wyspie od osiemdziesięciu lat i nie odezwali się ani słowem. Gdy pozostali mnisi poszli spać, opat zaprowadził Brendana do kaplicy, gdzie obserwowali, jak ognista strzała przelatuje przez okno, dotyka lamp przy ołtarzu, aby uzupełnić oliwę, i znów wybiega. Kiedy nadeszło Święto Trzech Króli, Brendan i jego towarzysze opuścili klasztor św. Ailbe i ponownie wyruszyli w rejs. Żeglowali aż do Wielkiego Postu, nie widząc żadnego lądu, a ich żywność i woda były na wyczerpaniu. Po trzech dniach bez wody natknęli się na wyspę, na której znaleźli studnię. Ale po wypiciu wody mnisi zapadali w głęboki sen, niektórzy na trzy dni, inni na dwa, a niektórzy na jeden. Gdy wszyscy się obudzili, Brendan rozkazał im natychmiast opuścić wyspę.

Płynąc w kierunku północnym, natrafili na spokój i ich łódź dryfowała bez celu przez dwadzieścia pięć dni. W końcu wiatr pognał ich na wschód, zawracając ich na Wyspę Owiec w Wielki Czwartek. Tam przywitał ich Zarządca, zapewniając im schronienie i świeże ubranie. W Wielką Sobotę, polecił im ponownie odpłynąć na Wielkanoc na grzbiet wieloryba Jaskoniusza, a następnie udać się do Raju Ptaków. Zrobili tak, jak kazał Rządca. Znowu Zarządca zaopatrywał podróżnych w żywność i wodę, kiedy przebywali w Raju Ptaków. Poinstruował Brendana, że będą powtarzać ten cykl przez kilka lat – spędzając Wielki Czwartek na Wyspie Owiec, a Wielkanoc na wielorybie. Wielkanoc do Zesłania Ducha Świętego w Raju Ptaków i Boże Narodzenie do Objawienia Pańskiego z mnichami z monasteru św. Ailbe. Czas spędzony na żeglowaniu między tymi wyspami przyniósł wiele przygód.
I tak też się stało. Podczas jednego z takich momentów mnisi zobaczyli pędzącego w kierunku ich łodzi ogromnego stwora, który wypluwał pianę ze swojego pyska, wyglądając, jakby miał ich pożreć. Mnisi krzyknęli ze strachu, ale gdy tylko zbliżył się do łodzi, nadleciała druga bestia z zachodu i zaatakowała pierwszą, przecinając ją na trzy części. Potem druga bestia popłynęła z powrotem tą samą drogą, którą przybyła. Innym razem latający gryf zaatakował ich łódź, ale zanim zdążył uderzyć, duży ptak zanurkował z nieba i zabił gryfa. Pewnego dnia towarzysze natknęli się na wyspę, na której znaleźli trzy chóry — jeden chłopięcy, drugi młodzieżowy i jeden starszy. Przez cały dzień śpiewali na chwałę Boga. Chmura o niezwykłej jasności okrywała wyspę od zmierzchu do świtu. Kiedy podróżnicy byli gotowi do odjazdu, chóry zaprosiły jednego z trzech mnichów, którzy dołączyli do zespołu Brendana, aby pozostał z nimi na wyspie. Z błogosławieństwem Brendana mnich pozostał. Potem wiatr porwał ich na skalistą, jałową wyspę, z której dobiegały odgłosy młota i kowadła. Pełen obaw Brendan i jego towarzysze dzielnie próbowali odpłynąć, ale z kuźni wyłonił się wyspiarz i rzucił w nich ogromnym kawałkiem żużlu. Przelatywał nad ich głowami, a gdy wpadł do morza, woda gotowała się i syczała. Inni wyspiarze rzucili się na brzeg, również obrzucając łódź żużlem. Woda wokół Wyspy Kowali parowała jak w piecu i unosił się okropny smród. Brendan poinformował swoich towarzyszy, że znajdują się na skraju piekła. Podróż była pełna takich niesamowitych wydarzeń i stała się legendarną podróżą o znaczeniu nie tylko religijnym, ale i przesłaniu poznawczym.

Święty Brendan zmarł w wieku 93 lat w roku 577 w Annaghdown, podczas odwiedzin u siostry. Został pochowany w klasztorze w Clonfert. Dziś znajduje się tam katedra, otoczona cmentarzem. Grób św. Brendana znajduje się bezpośrednio przed drzwiami wejściowymi katedry. Podczas gdy historia Podróży Brendana jest pełna fantazyjnych obrazów, wielu współczesnych badaczy uważa, że ma ona historyczne podstawy. Niektórzy twierdzą, że podróż Brendana zaprowadziła go do wybrzeży Ameryki Północnej, czyniąc go i jego towarzyszy pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli na kontynent – prawie tysiąc lat przed Kolumbem. W 1977 roku zbudowana została replika łodzi Brendana i odtworzono jego trasę przez Atlantyk do Nowej Fundlandii, udowadniając, że taka podróż jest rzeczywiście możliwa.
Św. Brendan Żeglarz często jest postrzegany jako patron marynarzy i Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, choć nie jest to do końca uznane. Jest patronem tych, którzy się boją, ponieważ On sam był nieustraszony, gdy wypływał na nieznane wody.
Niezależnie od tego, czy podróż Brendana jest historycznie oparta na faktach, czy nie, historia ta przemawia do nas na przestrzeni wieków. My również jesteśmy w podróży. Po drodze spotykamy wiele dziwnych i wspaniałych rzeczy.